”Erratum” Marka Lechkiego wchodzi do kin
Erratum" opowiada historię człowieka żyjącego w iluzji
ustatkowanego i spokojnego życia. Żona, syn, dobra posada - w życiu Michała
wszystko jest poukładane. Pewnego dnia odwiedza swoje rodzinne miasto, żeby
załatwić sprawę, o którą prosi go szef. Ma odebrać sprowadzone ze Stanów auto i
od razu wracać. Sprawy przybierają jednak inny obrót... Michał musi pozostać
kilka dni dłużej w miejscu, z którego kiedyś tak bardzo chciał uciec. Powracają
wspomnienia, kumple z zespołu, marzenia, o których dawno zapomniał i zdarzenia
z przeszłości, które zmieniły jego życie. A może są rzeczy, które można jeszcze
odwrócić?
Prasa o filmie:
"Erratum" zasługuje na miano najoryginalniejszego polskiego filmu
tego sezonu.
Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza
Ten film imponuje nie, jako historia o powrocie do domu, ani godzeniu się z
przeszłością, ale jako próba uchwycenia w kadrze, bez zbędnych słów i
fabularnych zwrotów, duchowej pustki. Stanu zawieszenia między marzeniem a
niespełnieniem, przeszłością i przyszłością - tego najtrudniejszego wyzwania,
którym jest być tu i teraz.
Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza
(...) wielu krytyków uznało, że powinien zdobyć także Złote Lwy.
Magda Podsiadły, Gazeta Wyborcza
Jest w Erratum kilka scen przejmujących, wybitnej filmowej urody. Choćby zakończenie
lub widok płonącej na plaży wieży ratowniczej. Myślę, że po latach pewnej
posuchy objawił się nam Autor, autentyczna twórcza osobowość. Powstało dzieło
wolne od prowincjonalnych kompleksów i fobii, dojrzałe, uniwersalne, na
europejską miarę.
Maria Kornatowska
Wyróżnienie za umiejętność mówienia o sprawach najważniejszych bez zadęcia i
jakby mimochodem. Kiedyś potrafili tak opowiadać tylko Czesi. Erratum to
skromny mały film, a zarazem kawał porządnego kina.
Lech Kurpiewski, Newsweek
Rafał Świątek, Rzeczpospolita
Rewelacyjnie zrealizowany debiut Marka Lechkiego wzrusza subtelnością i porusza nieprzeciętną plastyką. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko polskiego kina i to w znaczeniu dosłownym. Skadrowany policzek Tomasza Kota wręcz ociera się o nasze źrenice. Ta prawie, że biologiczna obserwacja wydarzeń i emocji wygrywanych przed nami na ekranie, łamie nam serca i nasyca dusze.
Katarzyna Kasperska, WP
źródło: www.wolow.pl